Wielu ludzi wie, iż dawanie priorytetu życiu wewnętrznemu nad zdobyczami materialnymi jest warunkiem ich równowagi i rozwoju. A więc dlaczego prowadzą się tak, jakby o tym nie wiedzieli? Widzi się ich nieustannie uganiających się za pieniędzmi, honorami i sławą. Jak więc nie mieliby być kuszeni? Robi się tyle szumu wokół sukcesów społecznych! Gazety, radio, telewizja zachwalają każdego dnia sukcesy niektórych indywidualności, które tego „dokonały”. Budzą w ten sposób ochotę innych mniej promowanych, którzy mają wątpliwości, czy ci ludzie tak podziwiani, sławni, są naprawdę szczęśliwi, dlaczego? Ponieważ niewyraźnie czują, że nic z tego co posiadają nie należy naprawdę do nich: oni są wydani na pastwę intryg ich rywali albo konkurentów, którzy potrafią się pokazać bardziej aktywnymi i bardziej zręcznymi niż oni.
Przeciwnie, ten, który pracował żeby zgromadzić bogactwa duchowe czuje, że one naprawdę do niego należą. One pozwalają mu stawić czoła trudnościom, które spotyka na swej drodze; jest zawsze gotów udostępnić innym swoje bogactwa, ponieważ jest świadomy, że nie tylko nic nie straci, ale będąc hojnym wzbogaca się jeszcze bardziej.