Dawniej nauka duchowa prowadziła ludzi na drogę indywidualnego ocalania. Wiedza, umiejętności, oświecenie, wszystko co każdy osiągnąłby byłoby głównie dla niego, dla jego własnego rozwoju, własnego wzniesienia. Dlatego wielu się udawało gdzieś na odosobnienie, jakąś pustynię, w góry, do grot lub do klasztoru aby im nie przeszkadzano. Teraz jednak weszliśmy w erę społeczności, braterstwa i musimy przekroczyć filozofię jedynie osobistego zbawienia. Trzeba się udoskonalać, to zrozumiałe ale nie izolować się fizycznie lub duchowo aby unikać przeszkadzania sobie przez innych, przeciwnie: trzeba akceptować niedogodności, poświęcać się, nawet cierpieć ale być potrzebnym.