Świat jest pełen świadectw przeszłości. Chrześcijanie jeżdżą do Palestyny, do miejsc, gdzie Jezus się urodził, gdzie nauczał i czynił cuda. Nawet jeśli pozostało tam kilka kamieni, ducha Jezusa już tam nie ma. Od setek lat zbyt wielu ludzi było w tych miejscach i ludzie ci wzięli ze sobą swoje zwyczajne, codzienne zajęcia, wszelkie swoje myśli i uczucia, które ani nie były oświecone, ani czyste. Powiecie, że chrześcijanie od średniowiecza próbowali chronić święte miejsca. Tak, to właśnie czynili, walcząc z niewiernymi, zabijając ich i rabując. Czy to nie są dziwne metody zachowywania śladów życia Jezusa?
Aby zachować ślady, które pozostawili uduchowieni ludzie, trzeba respektować miejsca, gdzie te ślady się znajdują. Nie wystarczy jedynie przyjmować pewną postawę zewnętrzną, nie krzyczeć, nie śmiać się lub nie żartować… Postawa wewnętrzna, myśli i uczucia są dokładnie tak samo ważne, ponieważ to one są przede wszystkim tym, co pozostawia ślady. Zbyt wiele osób niezainspirowanych cnotami chrześcijańskimi wkroczyło do Palestyny, dlatego duch Jezusa opuścił te miejsca.
