Gdy spyta się ludzi, czy chętnie żyliby w niebie, to większość z nich odpowiedziałaby: „ależ tak, pewnie”. To, czego nie wiedzą, to to, że jeśli chce się żyć w niebie, to trzeba się do tego przygotować. Nie będzie się żyło w wyższych rejonach, jeśli nie posiada się do tego środków, ponieważ w przeciwnym razie po minucie spędzonej tam na górze wróciłoby się na ziemię i obwieściło: „Ależ tam nie ma papierosów, nie ma knajpy, nie ma lokalu nocnego! A ja mam ochotę palić, pić i obejmować piękne kobiety. Chcę zostać tu na dole.”
Aby żyć w rejonach subtelnych nie można mieć tak wielu pospolitych potrzeb. Dlatego też nie każdy jest gotowy żyć w niebie. Nawet gdyby zabrało się tam ludzi, by osiedlić ich w niebie na siłę, to oni szybko wzięliby nogi za pas i powiedzieli: „Ależ to jest nie do zniesienia, tu się po prostu umiera!” Jednak nie jest to powód, żeby nie próbować się dopasować do boskiego życia. Przez miliony lat, od kiedy ludzkość jest na ziemi, rozwinęła się i jeżeli podejmiecie wysiłek i każdego dnia będziecie ćwiczyli się w medytacji oraz dacie pracę pewnym komórkom w waszym mózgu, to możecie zajść bardzo daleko, tak daleko, że będziecie mogli osiedlić się w obszarach boskiego świata.*
Patrz: Tom 222 „Życie psychiczne człowieka” (e-book), rozdział 10.
